Polskie Strefy to pomysł wakacyjnej wioski, która dzięki szerokiemu wachlarzowi atrakcji, zabaw, gier, konkursów i imprez tematycznych znakomicie integruje, pozwala na zawarcie nowych, wakacyjnych znajomości oraz na spędzenie czasu w doskonałej, pełnej swobody atmosferze.

Strefy pojawią się w 6 atrakcyjnych i popularnych wśród turystów miejscach – będą to 3 hotele: na Krecie, Rodos i na Korfu oraz 3 apartamentowe „wioski wakacyjne”: Kokkino Nero i Velika na Riwierze Olimpijskiej, oraz Slatine w Chorwacji (okolice Trogiru). Mają to być miejsca, w których pewnie poczuje się każdy – bez względu na poziom znajomości języka obcego. W Strefie działać będzie punkt informacji, gdzie możliwe będzie wypożyczenie samochodu lub skutera, wykupienie wycieczki czy dowiedzenie się, co ciekawego znajduje się w okolicy, gdzie zjeść, co i gdzie korzystnie kupić. Co ważne, będzie też można otrzymać mapkę okolicy.

Ojej! Ojej!

W Internecie pojawiła się lawina negatywnych komentarzy. Że to pomysł, dzięki któremu wszystkie „Grażyny i Janusze” mogą wreszcie spędzać czas tak, jak lubią najbardziej (w domyśle: bez opamiętania korzystając z opcji all inclusive), że to „segregacja rasowa”, że jak się jedzie na wakacje, to należy poznawać lokalną kulturę, a nie „siedzieć we własnym sosie”. Nagle okazało się, że Polacy to wyłącznie twardzi traperzy, którzy świat przemierzają z plecakami, mieszkają wśród lokalnych plemion i żywią się wyłącznie tym, co rośnie w zwiedzanej okolicy.

Jak jest?

O zdanie zapytaliśmy naszych pracowników, animatorów, którzy kilka dni temu wrócili do Polski. I co się okazuje?

  • blisko połowa gości nie wychodzi z terenu hotelu, bo boją się, że się zgubią, że zostaną okradzeni, że nie zrozumieją menu w lokalnej knajpie, że nie będą potrafili zapytać o drogę powrotną,
  • jednym z pierwszych pytań, jakie zadają animatorom, jest numer kanału z polską telewizją,
  • jedną z pierwszych reklamacji składają na brak polskiego jedzenia w hotelu i brak możliwości porozumienia się po polsku z obsługą hotelu,
  • Polacy bawią się wieczorami z Polakami, Anglicy z Anglikami, Niemcy z Niemcami – nawet jeśli animacje zachęcają do integracji międzynarodowej, i tak wracają „do swoich”,

No to po co?

Co dają Polskie Strefy? Poczucie bezpieczeństwa, stałą opiekę pracowników biura (rezydenci pełnią dyżury hotelowe tylko dwa razy w tygodniu), polskie animacje (to do tej pory nie budziło odrazy), możliwość obejrzenia dobrych, polskich filmów na dużym ekranie na wygodnym leżaku stojącym na ciepłym piasku (pomyślcie o tym w jakiś deszczowy dzień), szansę na spędzenie urlopu w miejscu, gdzie słońce świeci zawsze za cenę porównywalną do wyjazdu nad polskie morze.

A co jest najlepsze? Że jak ktoś nie chce, to nie musi tam jechać! 🙂

Dowiedz się więcej o Strefach

Nasza korzyść

My zauważamy w Strefach jeszcze jedną, dla nas najważniejszą, korzyść – możliwość zatrudnienia pracowników. Będziemy rekrutować tzw. „Gospodarzy Strefy” – doskonałych animatorów, którzy będą potrafili organizować czas wolny dużej grupie Gości. Będziemy wymagać umiejętności korzystania ze sprzętu w animacji, doskonałej znajomości okolicy, lokalnej kuchni i zwyczajów, a, co najważniejsze – będziemy mogli zaproponować pracę na dłuższe kontrakty! Gospodarze Stref pracować będą w Strefach dłużej niż 3 miesiące (tyle pracują animatorzy w Figloklubach).

Droga wolna

Strefy pojawią się w 6 miejscach na świecie, Rainbow ma w swojej ofercie duuuuuuużo więcej kierunków wakacyjnych. Bez wsparcia biura podobno też można podróżować 🙂 No to mamy taką propozycję, żeby każdy spędził wakacje tak, jak lubi!

Komentarze Facebook

Strona korzysta z plików Cookies w celu realizacji usług, zgodnie z Polityką Prywatności.